EN

25.05.2015 Wersja do druku

Jerzy Stuhr: Przemijanie? Wiem, że nie wyprzedzę swojego czasu

- Choroba dogłębnie uświadomiła mi jeszcze większą wartość rodziny - mówi artysta. - Brak trwałości w międzyludzkich relacjach jest dziś dość przerażający. Rodziny się rozpadają, ich model zmienia się na niekorzyść.

Nadeszła epoka teatru, który estetycznie się ode mnie oddala. Nie podoba mi się to, co proponują młodzi reżyserzy, nie rozumiem zachwytów nad ich, często brutalnym, ordynarnym, krzykliwym i powierzchownym teatrem. I wcale nie rewolucyjnym. To, co oni robią, to dla mnie wyważanie otwartych drzwi. Mam wrażenie, że widziałem już to wszystko w latach 70. w teatrze studenckim i zachodnim. Ta plakatowość, fragmentaryczność i pastwienie się nad człowiekiem - to wszystko już było. Dlaczego ci młodzi wciąż opowiadają o biologii i intymności człowieka? Dlaczego tak bardzo go degradują, a nie próbują zrozumieć? To nie jest mój świat, nie rozumiem takiej jego wizji. Miałem taki bliski kontakt z młodymi, a jednak ich teatr już nie jest moim teatrem. Psychologia i poezja z teatru wyparowały, a ja ich potrzebuję. Chcę, żeby teatr mnie wzruszał, a współczesny teatr zwykle mnie przeraża - powiedział mi w jednej z naszych licznych rozmów wybitny aktor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przemijanie? Wiem, że nie wyprzedzę swojego czasu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 119/23/24-05-2015

Autor:

Jolanta Ciosek

Data:

25.05.2015