EN

25.05.2015 Wersja do druku

Janka Prochyry niepowroty

Był zwyczajnie dobrym, acz nie świętym, człowiekiem, uroczym kompanem i birbantem zawołanym; a możliwości miał spore: 186 cm wzrostu, waga 120 kilo wzwyż ("nadal tyję, ale już nie rosnę" - śmiał się dawno temu.

Janek Prochyra nie żyje. Smuteczek. Raptem parę miesięcy temu gadaliśmy o filmie "Obywatel", w którym pokazał swą zmęczoną życiem twarz jako kierownik Towarzystwa Krzewienia Kultury Żydowskiej. A ile przegadaliśmy w ostatnich latach o Janka planach powrotu do Krakowa, gdzie pragnął otworzyć prywatny teatr. Miejsca szukał właśnie na terenie dawnego, żydowskiego Krakowa - chciał ożywić zapamiętany z dzieciństwa budynek przy Bocheńskiej 7, wonczas siedzibę Teatru Kolejarza, a przed wojną - Żydowskiego. To bywając w nim, zauroczył się magią sceny. Pisał o swych planach do prezydenta Jacka Majchrowskiego, przedstawiał swą wizję. "Gdyby mi się udało powrócić na stałe do Krakowa...". Nie udało się, To w Krakowie, przy ulicy Wrocławskiej, urodził się 66 lat temu, tam organizował jasełka... W swym mieście wzbijał się do teatralnych lotów - najpierw w PWST, z której był dwukrotnie relegowany (grywał w tych przerwach a to w STU, a to w teat

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Janka Prochyry niepowroty

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

25.05.2015