- Nie jest to sztuka historyczna. Autor skupia się na psychologii postaci, strachu, nieuchronności zdarzeń - mówi Agata Kulesza przed premierą "Mary Stuart" w Teatrze Ateneum w Warszawie.
W Teatrze Ateneum w sobotę, 16 maja, premiera "Mary Stuart" Wolfganga Hildesheimera. Reżyseruje Agata Duda-Gracz, w roli tytułowej zobaczymy Agatę Kuleszę - jedną z najciekawszych polskich aktorek, która po sukcesach filmowych wraca do teatru. Rozmowa z Agatą Kuleszą Dorota Wyżyńska: Sztuka zaczyna się od rozmowy Mary Stuart z katem. Porażającej. Czego można dowiedzieć się od kata? Agata Kulesza: Konstrukcja sztuki jest zaskakująca, zaczynamy od bardzo trudnego aktorsko, wysokiego C. Od ogromnej rozpaczy i strachu Mary Stuart. Rozpaczy kobiety, która szykuje się na śmierć. Zwykle do takich emocji dochodzi się podczas trwania spektaklu, tu odwrotnie, muszę je pokazać widzom już na samym początku. To opowieść o ostatnich godzinach życia królowej Szkotów tuż przed ścięciem - moment totalnej gonitwy myśli w głowie, fleszy z przeszłości, strachu, modlitwy. Kat to jej spowiednik - śmierć uosobiona, wobec której może być naprawdę szczer