EN

4.05.2015 Wersja do druku

Fuck off!

Najnowszy spektakl Pollescha to zjadliwa satyra na artystów, także najważniejszych twórców europejskiego teatru, którzy za ogromne pieniądze na deskach awangardowej Volksbühne tworzą jałowe i powtarzalne inscenizacje - pisze w dwutygodniku Michał Centkowski, po berlińskim dniu Kontrapunktu.

Zawieszony na fasadzie Volksbühne transparent tej treści informował widzów o wakacyjnej przerwie w artystycznej działalności berlińskiego teatru. Zawisł on w miejscu, z którego zazwyczaj ogromne plakaty obwieszczają miastu i światu, jaki spektakl można tego wieczoru obejrzeć na deskach teatru. Ten cudownie bezczelny i czytelny slogan, w pewnym sensie stanowił doskonałą zapowiedź najnowszego spektaklu René Pollescha, zaprezentowanego szczecińskiej publiczności w ramach 50. edycji Kontrapunktu. Druga część teatralnego dyptyku, opera "O jednym takim, co się wyprowadził, bo już nie było go stać na czynsz", nie tylko nie jest w istocie operą, ale i wbrew wiele obiecującemu tytułowi nie jest także artystycznym narzędziem nieustającej walki klas (a przynajmniej nie wprost). Spektakl Pollescha i Lowtzowa jest bezlitosnym szyderstwem, a co za tym idzie także i drapieżnym oskarżeniem. Tym bardziej intrygującym, że dość zaskakująco zaadresowanym. Og

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fuck off!

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.com nr 157

Autor:

Michał Centkowski

Data:

04.05.2015

Festiwale