EN

30.12.2005 Wersja do druku

Totalne zmakbecenie

Przyszli adepci kierunków teatrologicznych pytani na egzaminach o najważniejsze zjawiska w polskim teatrze początku XXI wieku wymienią z całą pewnością zapomniany już wówczas "nowy brutalizm", nagły wysyp współczesnej dramaturgii - choć tytułów sztuk wymienią raczej niezbyt wiele, całą tę masę prawdopodobnie przykryje litościwy kurz zapomnienia, nieprawdopodobną ilość debiutów - po których, a uczą nas tego dzieje różnych grup pokoleniowych - pozostanie dwóch, może trzech twórców. Zapytani o ważne daty pierwszego dziesięciolecia pomyślą przez chwilę, potem ich twarze rozjaśnią się i padnie odpowiedź: 2005. A cóż to za rok? - zapytają egzaminatorzy. "To rok Makbeta" - padnie odpowiedź. Zaliczone. W istocie, kończący się rok 2005 to czas szczególny. Nie zdarzyło się bowiem dotąd w historii naszych scen, by po tragedię Shakespeare'a - w jej kanonicznym tekście, w akcji wpisanej w operowe libretto, w swobodne przeróbki - w jednym sezo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Totalne zmakbecenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 12

Autor:

Tomasz Mościcki

Data:

30.12.2005