EN

31.03.2015 Wersja do druku

Jak orkiestron przerobić na basen

Żółte lub zielone kostiumy nie są mile widziane. Natomiast dobrze jest, gdy aktor ma w kostiumie czerwoną nitkę, bo ta niezawodnie chroni przed wszelkimi urokami. Na ich odczynienie najlepsza podobno jest królicza łapka. Szczęście w teatrze przynosi garbus. Bardzo przesądny Arnold Szyfman (z uwagi na pawie pióra nigdy nie wystawił "Wesela"), założyciel Teatru Polskiego, zatrudnił w nim garbatego inspicjenta - pisze Iwona Kłopocka-Marcjasz w Nowej Trybunie Opolskiej.

Magazyn teatralnych rekwizytów to prawdziwe muzeum osobliwości. Współczesne dezodoranty sąsiadują z wytłoczonymi tortami, porcelanowe serwisy z atrapami półmisków i białą bronią, a stylowe świeczniki z telewizorami i świńskimi głowami. Czasem trafi się prawdziwy rarytas, jak mosiężny kandelabr - przedwojenny i prawdziwie pański, bo nim znalazł się w teatrze, wisiał w jakimś podopolskim pałacu. Ostatnio można było go zobaczyć w "Tajemnej ekstazie". W przerwie "Opowieści z Narnii" [na zdjęciu] wychodzący do foyer widzowie nie mogą się powstrzymać przed dotknięciem dekoracji. Dziecięcy zachwyt na widok kilkumetrowej wysokości biblioteki wypełnionej tysiącami książek udziela się nawet dorosłym. Każdy chce wiedzieć, jak to jest zrobione. A to klasyka teatralnej dekoracji - butaforia. Książki mają same grzbiety, lecz iluzja imponującego księgozbioru w podlondyńskiej rezydencji jest niesamowita. I o to w teatrze chodzi. Kiedy na scen

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak orkiestron przerobić na basen

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Trybuna Opolska nr 72/27.03

Autor:

Iwona Kłopocka-Marcjasz

Data:

31.03.2015