"Cudowna lampa Aladyna" Jana Wilkowskiego w reż. Anderasa Veresa w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Klimaty perskie i podlaskie, duchy swojskie i orientalne, lamp do wyboru, do koloru. A wszystko pospołu wiruje, mieni się, nie pozwala na nudę nawet przez chwilę. Maluchy patrzą urzeczone, dorośli też w zadziwieniu, rozbawieniu, zaskoczeniu. Może to właśnie dżin któryś podpowiada lalkarzom, jak oczarować towarzystwo w różnym wieku? To oczywiście tylko pytanie retoryczne - jeszcze przed "Lampą Aladyna", o której mowa, w Białostockim Teatrze Lalek zdarzało się przecież wiele spektakli, sprawiających, że i dziecko, i rodzic, i dziadek wlepiali oczy w scenę jednocześnie, z porównywalnym zachwytem. Lalkarze białostoccy bowiem jakoś to potrafią - pogodzić interesy dziecięce i dorosłe - w jednym przedstawieniu. I czynią tak, że dziecko się zachwyci, a w podskórnej, przemyconej warstwie, mrugnięcie do starszych - i dorosły wyłapie. Tak się właśnie dzieje w najnowszej produkcji BTL "Lampa Aladyna", produkcji, dodajmy, polsko-węgierskiej, która jako