EN

12.03.2002 Wersja do druku

Szekspir upupiony

"Szekspir jest jak gąbka" - to stwierdzenie Jana Kotta weszło do klasyki aforyzmu. Nic dziwnego, że - zważywszy na niezwykle chłon­ne właściwości dramatów stratfordczyka - reżyserów bardzo kor­ci, by nasączyć je treściami, które Szekspirowi się nie śniły. Granica, jaka dzieli gąbkę Jana Kot­ta od Gombrowiczowskiej gęby, okazuje się cieniutka. "Romeo i Julia" w reżyserii Julii Wernio to po prostu Szekspir z przyprawioną gębą. Al­bo maską. Wszak od maskarady wszystko się zaczyna. Melanż pomysłów Weronę ze spektaklu Julii Wernio za­mieszkują głównie ludzie-maski. Ulicami suną dziwne, nieco senne korowody prze­bierańców. Osobliwy to karnawał. Skrzy­żowanie weneckiego z ducha mięsopustu z luksusowym balem manekinów i rewią barokowej mody. Każdej postaci przypi­sano charakterystyczny chód - od raperskich pląsów po wymyślne układy choreo­graficzne. Istny "departament dziwnych kroków" z Cyrku Monthy Pytona. Podry­gom przebierańcó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szekspir upupiony

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 60

Autor:

Natalia Ligarzewska

Data:

12.03.2002

Realizacje repertuarowe