Żywymi reakcjami w trakcie przedstawienia i owacją na stojąco na koniec spektaklu przyjęła w piątek publiczność polską premierę musicalu "Rodzina Addamsów" w Gliwickim Teatrze Muzycznym.
Gmach teatru, zwykle rzęsiście oświetlony w dniu premiery, tym razem był dość mroczny. Widzów przybywających na przedstawienie witali pracownicy w czarnych strojach i upiornych makijażach, żyrandole pokryły pajęczyny, a dyrektor gliwickiej sceny Paweł Gabara życzył wszystkim "koszmarnego i feralnego" wieczoru. Spektakl był reżyserskim debiutem Jacka Mikołajczyka, wieloletniego kierownika literackiego gliwickiej sceny, który dokonał też przekładu. Widzowie zwracali uwagę na jakość tłumaczenia, w tym dowcipne nawiązania do polskiej rzeczywistości. Głównym elementem scenografii przedstawienia było wiktoriańskie, upiorne zamczysko; jego ściany były jednocześnie kurtyną. Rodzinę o nietypowych zamiłowaniach widzowie poznają w chwili, gdy Wednesday Addams zakochuje się w sympatycznym chłopcu, Lucasie. Chcą wziąć ślub, ale Wednesday boi się, że kiedy rodzice obojga się poznają, dojdzie do katastrofy. Rzeczywiście nie obywa się bez zgrz