EN

2.03.2015 Wersja do druku

Jadwiga Oleradzka: Nie przyspawałam się do stołka

- Zawsze uważałam, że najważniejszą cechą dobrego dyrektora nie jest pracowitość i porządność, ale skuteczność. Czy w obecnej sytuacji byłabym skuteczna? Wątpię, choć z drugiej strony chodzi przecież o to, aby zostać na rok. Chciałam to zrobić dla teatru i dla festiwalu. Bo mam świadomość, że jeśli "Kontakt" raz wypadnie z teatralnego obiegu, to wypadnie już nieodwołalnie - rozmowa z Jadwigą Oleradzką, dyrektorką Teatru im. Horzycy w Toruniu.

Jakie będą dalsze losy Teatru Horzycy i Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Kontakt"? Rozmowa z JADWIGĄ OLERADZKĄ, która decyzją zarządu województwa z końcem sierpnia ma pożegnać się z fotelem dyrektora Teatru im. Wilama Horzycy. Czy Pani zdaniem pojawienie się w zarządzie województwa wicemarszałka Zbigniewa Ostrowskiego miało wpływ na decyzję o ogłoszeniu konkursu na nowego dyrektora teatru? - Poinformowano mnie, że decyzję o rozpisaniu konkursu podjął zarząd. Oczywiście, krążą różne plotki, w myśl takiego starego powiedzenia o nowej miotle. Problem jest jednak poważniejszy. Poza marszałkiem Piotrem Całbeckim, który odwiedza nas średnio raz w sezonie, nikt z pozostałych członków zarządu do teatru nie przychodzi. Od listopada, kiedy to wybrano nowe władze województwa, odbyły się trzy premiery. Zbigniew Ostrowski nie pojawił się na żadnej, mimo że jest marszałkiem nadzorującym instytucje kultury. Mam wrażenie, że

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie przyspawałam się do stołka

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowości nr 48/27.02

Autor:

Tomasz Bielicki

Data:

02.03.2015