EN

2.01.1973 Wersja do druku

Ballada o Makbecie

JEST to, jeśli nie liczyć wer­sji telewizyjnej, dziewiąty "Makbet" na naszych sce­nach po roku 1945. Osiem pierw­szych wersji grano w czterech różnych przekładach nowe spol­szczenie Jerzego S. Sito wcho­dzi zatem jako przekład piąty. I jest to przy tym pierwszy chy­ba Makbet maleńki otoczony lasem mężczyzn znacznie słuszniejszego wzrostu. Przy Wojcie­chu Pszoniaku łagodny król Duncan Adama Hanuszkiewicza wydaje się gigantem - i tylko pytanie pozostaje, czy jest to ten gigant z baśni którego mu­si obalić trawiona "ambicją" ludzkość. Jedno jest w każdym razie pewne: decyzja obsadowa reżysera skierowuje myśl widza na niejasne bezdroża rozważań psychoanalitycznych, bo oto ten maleńki, niesłychanie ambitny człowieczek, sieje nagle spusto­szenie wśród lasu ludzkiego - bez widocznej przyczyny zewnę­trznej, bo nawet nie podniecany do zbrodni przez żonę, która tyl­ko to mówi, co wyczyta z jego myśli, co ten jej z własnych oczu wyczytać pozwoli.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ballada o Makbecie

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 1

Autor:

Michał Misiorny

Data:

02.01.1973

Realizacje repertuarowe