Jak dziś wystawiać "Mazepę"? Jeden z dwu historycznych dramatów Słowackiego, nie będący ani naśladowaniem Byrona, ani emigracyjną polemiką z naszymi wadami narodowymi po klęsce listopadowej ("Kordian" i "Lilla Weneda"); autoironicznym "Fantazym", ni wreszcie mesjanistyczną krypto-polemiką z historiozoficznymi teoriami Krasińskiego ("Sen srebrny Salomei" czy "Samuel Zborowski"). "Mazepa", ściśle zaś mówiąc druga wersja tragedii, jaką Słowacki zdecydował się ogłosić, zajmuje całkiem odrębne miejsce w dorobku dramaturgicznym poety. Niemal realistyczny, bazujący na psychologii węzeł dramatyczny, splata tutaj w konflikcie starego zazdrośnika nie dowierzającego młodej żonie (choć znajdującego rywala nie tam, gdzie się spodziewał) i tytułowego Mazepę, pazia króla Jana Kazimierza, postać na poły fantastyczną. (Bo choć Mazepa realny w swoim czasie istniał, taka go, dla wyróżniających z otoczenia przymiotów, opromieniała
Tytuł oryginalny
Mazepa w Narodowym
Źródło:
Materiał nadesłany
Odrodzenie nr 47