ILEŻ goryczy znajdujemy w tej sztuce. Nie ma tam racji wygranych. Jest pasmo porażek, które w najlepszym wypadku stanowią skazę na ambicji. I to romantyczne materii pomieszanie: liryzm obok drwiny, patos obok sensacyjnej fabuły. Sam temat nie opuszczał Słowackiego dłuższy czas. Bowiem pierwszą wersję "Mazepy" przygotował (i odrzucił) w końcu 1834 roku. Zaś ostatnia ukazała się drukiem sześć lat później i zyskała niewielu sprzymierzeńców. A wśród antagonistów zjawiały się nawet głosy w stylu wypowiedzi poety Lucjana Siemieńskiego: "Przeczytałem Mazepę. A to szalony! Możnaż mniej przejąć się duchem narodowym? Sztyletować się staremu, poważnemu Wojewodzie! A też tytuły tak niezgrabnie układane, a też dialog tak źle prowadzony!" No cóż, faktem jest, że barokowy wystrój dramatu potraktował Słowacki w sposób szczególny nawet dla obeznanych z historycznym kamuflażem romantyków, naginając zdarzenia i osoby do granic
Tytuł oryginalny
Mazepa na Narodowej Scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności nr 251