W 1933 roku przyjechał Osterwa do Krakowa z ambitnymi planami odrodzenia teatru, przywrócenia mu dawnej sławy. Chciał to osiągnąć nowymi inscenizacjami "Fantazego", "Kordiana", "Mazepy", "Wyzwolenia", "Przepiórki", "Fircyka w zalotach". Ale i polskich sztuk współczesnych, od Bunscha i Brauna do Kruczkowskiego. Trafił na niespodziewany opór części pracy. Upominano się o repertuar bulwarowy. (Znamy to znowu, niestety). Osterwa występując w roli chłopaka kozackiego, Mazepy, miał 50 lat i był starszy od wykonawcy postaci Wojewody. Mimo to Pan Juliusz posiadał wdzięk, uśmiech, swobodę i ruchy lekkomyślnego i czarującego chłopca. Tragedia Słowackiego dokoła niego się skupiała. Była istotnie - sztuką o Mazepie. Nie zawsze tak bywało. Gdy po triumfach na scenie krakowskiej, Modrzejewska pokazała "Mazepę" w Warszawie, miała świetnych partnerów. Ale uwaga widowni skupiała się na jej grze. "Mazepa" mógł nosić tytuł "Wojewodzi
Tytuł oryginalny
Wojewoda
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 288