EN

31.01.2015 Wersja do druku

Uciekam, gdy ktoś na siłę próbuje wepchnąć mnie w rolę mistrza

- Zgoda na sprawowanie tej roli wiąże się zawsze z upuszczeniem własnej krwi - mówi Krystian Lupa. Twórca osobnego teatru, ceniony na całym świecie reżyser, nie wypiera się jej jednak. I po 22 latach odpowiada pozytywnie na "wyznanie miłosne" swych aktorów. W Dzienniku Polskim rozmawia z Urszulą Wolak.

Wstęp: UW:- Podczas pokazu Pańskiej "Wycinki" w Krakowie podczas Festiwalu Boska Komedia, w kluczowej scenie nagle przestały działać aktorom mikroporty. Zareagował Pan natychmiast, wydając technikom polecenia, ujawniając swoją obecność przed publicznością. KL:- To chyba zrozumiałe. UW- Tak. A pamięta Pan, jak zwrócił się do Piotra Skiby odgrywającego tę scenę? KL: (milczenie) UW: - "Thomas, wejdź jeszcze raz!" - powiedział Pan. Użył więc Pan imienia jego bohatera, na co publiczność zareagowała gromkimi brawami. KL: - Nie mogliśmy się przecież wybudzić... Coś Panu przeczytam. - Proszę. "Nie znoszę mieć poczucia, że robię coś machinalnie albo odtwarzam rzeczy, które potrafię sobie wyobrazić. Podoba mi się, gdy nie wiem dokąd zmierzam..." - To moje. To jeszcze nie koniec. Dalej idzie tak: "...A przy tym czuję, że jestem gdzieś daleko na szlaku. Nie lubię zaczynać, ale nie lubię też widzieć końca.". - To mój tekst? Nie. S

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Albo jestem wodzem albo jestem nikim

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Rozmawia Urszula Wolak

Data:

31.01.2015

Realizacje repertuarowe