EN

26.01.2015 Wersja do druku

Trochę zbyt dużo operetki w musicalu

"Hello, Dolly!" reż. Marii Sartovej w w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Pisze Magdalena Lubocka w serwisie kultura.poznan.pl.

Po premierze "Hello, Dolly!" można dojść do wniosku, że poznański Teatr Muzyczny jest jak tytułowa bohaterka. Może poza tą lekko naciąganą rolą specjalistki od wszystkiego, jaka cechuje najsłynniejszą swatkę w historii musicalu. Na klasykę musicalu nie sposób wybrać się tak samo jak do kina. Nikt więc z pewnością nie przyszedł na "Hello, Dolly!" dla fabuły. Ta jest doskonale znana - po pierwsze z ekranizacji z lat sześćdziesiątych w gwiazdorskiej obsadzie, po drugie spektakl zagrano w różnych miastach Polski już setki razy (popularnością swego czasu przebijał go jedynie "Skrzypek na dachu"). Po kilku pierwszych scenach i tak zresztą wiadomo, jaki będzie finał, tym bardziej, że bohaterowie wypowiadają swoje myśli niczym didaskalia, ponadto głośno, dosadnie i po wielekroć. Mimo to historia dnia z życia urokliwej swatki Dolly Levi, perypetie związane z powtórnym wydaniem za mąż siebie samej i skojarzeniem przy tym kilku innych par w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trochę zbyt dużo operetki w musicalu

Źródło:

Materiał nadesłany

kultura.poznan.pl

Autor:

Magdalena Lubocka

Data:

26.01.2015

Realizacje repertuarowe