Aż w pięciu warszawskich teatrach można się teraz spotkać z Szekspirem. To brzmi dumnie. I nie umniejsza bynajmniej znaczenia tego faktu,że to czy owo widowisko ukazuje nam geniusz mistrza znad Avonu w sposób niedoskonały,daleki od marzeń. Każda próba odkrywania w poezji Szekspira na nowo tego,co w niej jest wieczne,otwiera tak szerokie perspektywy doznań intelektualnych,artystycznych i emocjonalnych,że już sama w sobie stanowi czyn godny uwagi. Cóż dopiero,gdy tę próbę podejmuje teatr! Bo po stokroć ma rację Bohdan Korzeniewski,kiedy w zapowiedzi do własnej inscenizacji "Makbeta" w Teatrze Dramatycznym pisze,że ten "największy z poetów,jakich dotąd wydał teatr",może dziś teatrowi "dopomóc do odnalezienia właściwej drogi". Cel to tak porywający,że nie wstyd dlań nawet ponieść porażkę. Inscenizacja "Makbeta" była z pewnych względów,całkowicie zresztą niezrozumiałych, zamierzeniem szczególnie ambitnym. Trudno dociec,dl
Tytuł oryginalny
Warszawskie wieczory teatralne
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica nr 49