"Tango" w reż. Jacka Bunscha w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie w ocenie Małgorzaty Froń w Super Nowościach.
To spektakl o buncie. O niemożności zaakceptowania otaczającej rzeczywistości. Ale też o przegranej. Bo bunt kończy się tragedią. Groteska zamienia się na naszych oczach w dramat. Śmiejemy się w pierwszym akcie, później już nie jest nam do śmiechu. I znowu okazało się, że sztuka święcąca triumfy wiele lat temu jest nadal, aż do bólu, aktualna. I to jest zastanawiające. Przecież świat przez ten czas się zmienił. Okazuje się jednak, że te zmiany były tylko pozorne. Mamy w "Tangu" Mrożka wielopokoleniową rodzinę. Rodzeństwo Eugenia i Eugeniusz to pokolenie dziadków, Eleonora i Sto-mil to rodzice, a Ala i Artur są ludźmi młodymi, wchodzącymi dopiero w życie. Artur to student, inteligent, który czuje się odpowiedzialny za świat. Jest jeszcze Edek. Prosty chłop o małym rozumku, ale mocnej pięści. I dom, w którym panuje anarchia i bałagan. Edek po raz kolejny tasuje talię kart, babcia znowu na katafalku, rozchełstany Stomil, w po