EN

19.12.2014 Wersja do druku

Sceny z wykolejonego miasta

- To nie będzie katastroficzny spektakl o mieście, które bankrutowało, to spektakl analityczny, stawiający pytanie: Co dalej, kiedy upadnie utopia? - mówi Wiktor Rubin, reżyser sztuki "Detroit. Historia ręki". Twórcy zostawiają odbiorcę z pytaniami. Jakimi, jak ważnymi? - zastanawia się Dorota Witt w Expressie Bydgoskim.

Detroit, kiedyś najbogatsze miasto Ameryki, pierwsze, które wzbogaciło się dzięki Fordowskim taśmom produkcyjnym, dziś na ustach wielu jako pierwsze miasto, które zbankrutowało. Jego historia, która jest "historią ręki", doczekała się scenicznego przedstawienia. Taśma produkcyjna - początek masowości w popkulturze - Punktem wyjścia jest dla nas słynny mural Diego Rivery, namalowany w The Detroit Institute of Arts w latach 30. ubiegłego wieku - mówi Wiktor Rubin, reżyser spektaklu. - Artysta stworzył malunek w czasach największego rozkwitu miasta na zlecenie Forda. Dzieło zajęło cztery ściany. To rama do naszej opowieści, którą snujemy z silnym i częstym wykorzystaniem motywu ręki. Ręka jako symbol ciężkiej pracy jest też ważnym motywem muralu Rivery. W myśl koncepcji programowej teatru, sztuka ma pokazywać nowoczesne zjawiska, sięgając do ich korzeni i wskazywać na konsekwencje. - Detroit to pierwsze miasto, które rozkwitło dzięki prod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sceny z wykolejonego miasta

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 294

Autor:

Dorota Witt

Data:

19.12.2014

Realizacje repertuarowe