EN

17.12.2014 Wersja do druku

Po szyję we własnej daremności

"Podróż zimowa" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Mateusz Węgrzyn w portalu dwutygodnik.com.

eatralne lustrzane powtórzenie daje przyjemny dyskomfort. "W kółko ta sama śpiewka, kto by chciał tego słuchać? Nikt. Stara śpiewka, ale melodia zawsze jara!" - mówi Elfriede Jelinek. W jej "Podróży zimowej" ładunek emocjonalnej wiwisekcji, autoironii i bolesnego rozrachunku z przeszłością działa jak dynamit wysadzający w powietrze teatralne zasady poprawności zarówno na scenie, jak i widowni. Tylko moment beztroskiej zabawy formą, warsztatowej rutyny czy gwiazdorstwa od razu wykoślawia całą ideę i wyraźnie mści się na twórcach. Mówienie na scenie słowami austriackiej Kasandry wymaga silnej świadomości metateatralnej gry. Paweł Miśkiewicz zagrał va banque - w Teatrze Polskim we Wrocławiu stworzył koncert na sześć głosów kobiecych. Nie zaryzykował jednak feministycznego manifestu, a zamiast wywrotowości wybrał melancholię. Jelinek wciąż kręci korbką w jednym kierunku jak lirnik Schuberta i Müllera, ciągle "mówi i mówi" z obszaru pus

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po szyję we własnej daremności

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.com

Autor:

Mateusz Węgrzyn

Data:

17.12.2014

Realizacje repertuarowe