Choć nie ma go już z nami od 15 lat - nadal żyje w naszej pamięci. Przypominają, go nam jego najgłośniejsze filmy: "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Znają je wszyscy. Kiedy ukazują się na ekranach naszych telewizorów, biją rekordy oglądalności. Jego talent, wrodzona "vis comica" i znakomicie zagrana rola Pawlaka, kresowego chłopa osiadłego na ziemiach odzyskanych, bawią do łez i zachwyca kolejne pokolenie widzów. Z Wackiem Kowalskim spędziłem w Teatrze Klasycznym (dziś Studio) i w Teatrze Rozmaitości wiele lat, kiedy się przeniósł z Łodzi do Warszawy. Były to lata 50. Graliśmy razem w kilku sztukach. Między innymi w "Dzikich łabędziach" według Andersena, w "Dombey i syn" Dickensa, w "Dwóch panach z Werony" Szekspira, w "Żeglarzu" Szaniawskiego i w "Niepokoju przed podróżą" Broszkiewicza. Poza wymienionymi grał jeszcze w wielu innych sztukach. Jako rasowy aktor charakterystyczny był nieodzowny w zespole. Tworzył barwne post
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 275