EN

5.06.1999 Wersja do druku

Po parysku, po warszawsku

W odstępie zaledwie tygodniowym Woj­ciech Młynarski dał dwa nowe przed­stawienia w teatrach warszawskich. W Rampie przygotował wieczór złożony z piose­nek Brassensa, Syrenę obdarował garścią tek­stów do przedstawienia snutego na kanwie wspo­mnień Stanisława Grzesiuka "Boso, ale w ostro­gach". Rozmaite klimaty, odmienne tradycje, ale w obu wypadkach pochwycone znakomicie. Mły­narski ma ucho do odtwarzania bardzo osobi­stych światów twórców, z którymi czuje się w ja­kiś sposób wiązany. Spektakl w Rampie jest w pełnym tego słowa znacze­niu dziełem Wojciecha Młynarskiego - nie tylko przygo­tował scenariusz, dał większość tłumaczeń, ale i całość wyreżyserował. Zaletą tego skromnego przedstawienia jest ograniczenie do minimum tkanki wiążącej całość, na pograniczu recitalu i reportażu z typowej kafejki pa­ryskiej. Dramaturgicznie rzecz podpiera postać barma­na (Tomasz Sapryk), serwującego trunki, który ma również swoje pięć

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po parysku, po warszawsku

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 129

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

05.06.1999

Realizacje repertuarowe