"A niech to Gęś kopnie!" w reż. Marty Guśniowskiej w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Gęś to wyjątkowo dziwny ptak i w kulturze polskiej uruchamia bardzo różne skojarzenia. Z jednej strony bywa synonim głupoty (głupia gęś, gąska), z drugiej - wyniosłości, kogoś, kto się panoszy i nie baczy na nic i na nikogo (szarogęsi). Trudno się więc dziwić, że bohaterka sztuki Marty Guśniowskiej - Gęś - cierpi na depresję. Jak tu żyć w takim rozdarciu. Gęś Guśniowskiej jest także poetką. Bliżej jej co prawda do częstochowskich rymów niźli poezji wysokiej i wysublimowanej, a jednak. Nie jest taką zwykłą gęsią. Cierpi m.in. na bezsenność, dzięki czemu uratowała swoje przyjaciółki kury przed lisem, który chciał je wykraść z kurnika. Zaproponowała, aby w pierwszej kolejności zjadł ją, bo wyobraziła sobie, że w ten sposób rozwiąże swoje problemy egzystencjalne. Ale Lis nie miał ochoty na starą i żylastą gęsinę. Uciszając Gęś, postanowił zabrać ją i ofiarować w prezencie wilkowi. Nie wiedział jednak albo nie przewidz