EN

28.11.2014 Wersja do druku

Smartfon i chór

Boję się, że oni, nasi różni młodzi, mając takie ułatwienia nie będą słuchać świata tak uważnie, jak ja słuchałem. I nie będą go chłonąć. W różnych aspektach. Ten Tomasz Mann, ten Proust we mnie zostaje. Czasem nawet nie pamiętam tytułu, ale pamiętam nastrój, postać, sytuację. Pamiętam, że takie opowiadanie było. Boję się, że u młodych percepcja świata, przez te urządzenia, które posiadają, jest bardziej pobieżna, powierzchowna - mówi Jerzy Stuhr w rozmowie z Marią Malatyńską w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Złośliwi mówią, że każde pokolenie to przeżywa. Gdy znajdzie się "w pewnym wieku", to trudniej przychodzi mu zrozumieć udogodnienia techniczne, z którymi młodzi "się rodzą". Ale chyba to, co zmienia się na naszych oczach, dzieje się intensywniej, bo dotyczy elektroniki Czy to znaczy, że mamy "odpuścić" i czuć się usprawiedliwionymi? - W żadnym wypadku, trzeba "nadgonić"! Nawet jeśli coś mieści się poza wyobraźnią! Tym bardziej że są wartości, w których to my "górujemy" - jeśli już ten wyścig mielibyśmy traktować dosłownie. Dam przykład: kilka tygodni temu przygotowywałem ze studentami spektakl "Ubu król". Mogłem się przekonać, jak odmiennie myślą młodzi ludzie. W pewnym momencie mówię: dobrze by było, żeby car Aleksy I mówił ze sceny po rosyjsku, a druga postać jako tłumacz, żeby go wprost na scenie tłumaczyła. W tym celu byłoby najlepiej iść do Instytutu Kultury Rosyjskiej, chyba przy Uniwersytecie, bo tam na pewno wiedzą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Okiem Jerzego Stuhra

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 264/14-11-14

Autor:

not. Maria Malatyńska

Data:

28.11.2014