EN

20.11.2001 Wersja do druku

Początek Ameryki

Kurt Weill, który kojarzy się nam głównie z songami o Mackiem Maj­chrze czy Billbao, został wprowa­dzony na wielką scenę Opery Naro­dowej. Na świecie nikogo by to nie zdziwiło, w Polsce ciągle nie może­my uwierzyć, że to kompozytor na­prawdę ważny w dziejach XX-wiecznej muzyki. Operze Narodowej należą się za­tem słowa uznania. Po pierwsze, za oryginalność pomysłu. Teatry opero­we z reguły z dorobku Weilla wybie­rają bowiem "Rozkwit i upadek mia­sta Mahagonny", tu zdecydowano się na mało u nas znane "Siedem grzechów głównych". Co więcej, u Stanisława Barańczaka zamówiono ich polskie tłumaczenie, ten zaś do­starczył tekst naprawdę znakomity. I wreszcie dobrze się stało, że rolę główną w tej ni to operze, ni to kan­tacie (kompozytor użył określenia "balet śpiewany") zaproponowano aktorce, choć wielkie śpiewaczki tak­że chętnie sięgają po ten utwór. Krystyna Janda wpisuje się w nurt interpretacyjny, który początek bier

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Początek Ameryki

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 271

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

20.11.2001

Realizacje repertuarowe