EN

20.04.2002 Wersja do druku

Z brzozą, bez samowara

Kiedy Mariusz Treliński realizuje operę Czajkowskiego, nie stawia na stole samowara. Reżyser z premedytacją rezygnuje z realistycznego tła dla opowiadanej historii, ponieważ pragnie pokazać nie sytuację, która dzieje się naprawdę, lecz stan ducha bohaterów. Mimo to w "Onieginie" zawarł metaforyczną rosyjskość. Dymitr Morozow, jeden z dyrektorów mo­skiewskiego Teatru Bolszoj, już po obej­rzeniu próby powiedział: "Ten spektakl po­winna zobaczyć Moskwa!". Oznacza to, że Treliński był w stanie powiedzieć w swym nowym spektaklu Rosjanom coś bardzo isto­tnego o nich samych, niezależnie od tego, co za pomocą tej opowieści mówi nam wszystkim. Rosyjskość "Oniegina" jest zre­konstruowana, przefiltrowana przez wyo­braźnię reżysera, a jednak niewątpliwa. Samowara więc w tym spektaklu nie ma, ale są brzozy. W ich cieniu rozgrywa się cały pierwszy akt - dramat odtrąconej mło­dzieńczej miłości. Towarzyszy im jaskrawa kolorystyka: odblaskowa ziele�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z brzozą, bez samowara

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 16

Autor:

Dorota Szwarcman

Data:

20.04.2002

Realizacje repertuarowe