"Kobro" w reż. Iwony Siekierzyńskiej w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Nowa sztuka Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk wystawiona w łodziom Teatrze Nowym przez Iwonę Siekierzyńską nie jest materiałem dla biografów Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego, ale surową opowieścią o rodzinie toksycznej mimo woli i wyborach pamięci, w duchu Franza Kafki. Warto oderwać się od encyklopedycznych haseł. W dramacie "Kobro" mówi się o rzeźbach suprematycznych, wspomina o teorii Strzemińskiego. Sztuka nie jest jednak dla znawców twórczości i życia obojga bohaterów. Tak samo jak "Mesjasz" nie był jedynie o Brunonie Schulzu, "Popiełuszko" o księdzu Jerzym, a "Śmierć człowieka wiewiórki" o Ulrike Meinhof. Małgorzata Sikorska-Miszczuk szuka w biografiach autentycznych postaci tego, co wykracza poza ich jednostkowy los, śledzi przecięcia życia i rzeczywistości, aby odnaleźć ich stygmaty. W przypadku Kobro było to pochodzenie, wojenna tułaczka, a potem odrzucenie - fakt, że chyba nigdzie nie czuła się do końca u siebie. No i wyni