"Morfina" w reż. Eweliny Marciniak w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Grana w Galerii Szyb Wilson na katowickim Nikiszowcu "Morfina", według głośnej, nagrodzonej m.in. Paszportem POLITYKI, powieści Szczepana Twardocha, jest dansingowo-wodewilową wizją polskiej historii. Jest październik 1939 r. W klimacie rodem z międzywojennych lokali, w rytm wspaniałych, stylizowanych na przedwojenne piosenek, granych na żywo przez trio Chłopcy Kontra Basia, Konstanty Willeman (Paweł Smagała) tanecznym, pijanym krokiem krąży między polskością, niemieckością i śląskością. Dodając do nich kolejne definicje: przedstawiciela międzywojennej warszawki, bawidamka, malowanego ułana, konspiratora i morfinisty. Tożsamość, historia, polskość - tematy, które spętały i spetryfikowały w ostatnich latach polską politykę i teatr - to zbiór opatrzonych kostiumów i zużytych schematów myślowych, mówi reżyserka. Rekwizytorium naszych męczących debat narodowych jest tandetne i tanie, z międzywojennego wodewilu, z kabaretu. Tymczasem wokół