EN

24.11.2014 Wersja do druku

Gorzkie refleksje po jubileuszu teatru Mumerus

Gromadzą nielicznych, lecz nieprzypadkowych widzów. Choć tworzą z potrzeby serca, to często są wzorem profesjonalizmu. Teatry nieinstytucjonalne, działające poza szerokim strumieniem dotacji, to w Krakowie spora siła, nie zawsze jednak widoczna. Jednym z nich jest Mumerus, czyli scena mieszcząca się w Teatrze Zależnym Politechniki Krakowskiej przy ul. Kanoniczej. Świętuje właśnie 15-lecie - pisze Monika Jagiełło w Dzienniku Polskim.

- Odnieśliśmy pewien sukces, na przekór nie zawsze sprzyjającym warunkom. Mumerus to teatr nieinstytucjonalny, ale zawodowy. Od początku szukamy nowych form wypowiedzi. Jubileuszowy program ujmował tę specyfikę - tłumaczy dyrektor teatru, Wiesław Hołdys. Przypomina, że do teatru nieinstytucjonalnego poprowadziła go przed laty niezgoda na repertuar, który oferowały teatry publiczne. - Moda na scenograficzny nieład i aktorską grę, polegającą na wykrzykiwaniu tekstu w próżnię do mnie nie przemawiała. Poczułem potrzebę niezależności. Początki Mumerusa przypadły na przełom wieków. Czuliśmy, że to moment nadziei dla sztuki pozainstytucjonalnej. Czas boleśnie to zweryfikował - mówi Wiesław Hołdys. Podkreśla, że teatry niezależne mają dziś paradoksalnie mniejszą swobodę działania. Lista problemów pozostaje długa, na co "Dziennik Polski" zwracał uwagę zeszłorocznym cyklem "Kultura pod ścianą". Dyrektor Hołdys zapewnia jednak, że w Krak

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sztuka niezależna wciąż znajduje się pod ścianą. Gorzkie refleksje po jubileuszu teatru Mumerus

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Monika Jagiełło

Data:

24.11.2014