"Dziady" w reż. Radosława Rychcika z Teatru Nowego w Poznaniu na Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie. Pisze Stanisław Godlewski w gazecie festiwalowej Rec.Magazine.
Zanim rozpocznie się właściwy spektakl na scenie teatralnej, we foyer i na ulicy umieszczona jest swoista "instalacja", z którą każdy z publiczności wchodzący na widownię musi się zmierzyć. Przed wejściem do teatru ulicą przechodzi czarnoskóra kloszardka, tocząc przed sobą wózek wypełniony starociami, torbami (bardzo widoczny jest kiczowaty obrazek błogosławiącego Jezusa). W szatni obsługują czarnoskórzy lokaje, pośród widzów krąży boy hotelowy z popcornem, a ogromne, szklane drzwi otwierane są przez czarnoskórych statystów. Ta symulacja wytworzona wobec widzów ("możemy się poczuć jak w dawnej, rasistowskiej Ameryce") wydaje się być konsekwentnie prowadzona przez cały spektakl. Reżyser tworzy Baudrillardowską hiperrzeczywistość, przepełnioną symulakrami na temat amerykańskiej kultury. Sytuacja robi się jeszcze bardziej interesująca, gdy zdamy sobie sprawę, że symulakrum - czyli kopia bez oryginału, obraz bez referencji - "wychodzi od