EN

2.03.2001 Wersja do druku

Zabójstwo Gonzagi

Cóż za nieoczekiwana decyzja: na 35-lecie teatru STU wystawić "Hamleta". To i honor, i wyzwanie. Szczyt szczytów dramaturgii, tytuł, który wszyscy znają (choć niewielu tak naprawdę czytało) i mniej więcej wiedzą, o co w tej sztuce chodzi. Dla reżysera to wyzwanie, gdyż "Ham­let" żadną miarą nie daje się przygwoź­dzić: interpretować można go na różne sposoby, i nawet w lekturze wciąż otwie­rają się nowe, kuszące ścieżki - często wio­dące na manowce. Co dopiero w teatrze. Krzysztof Jasiński wybrał drogę najprostszą i najbardziej oczywistą. Jest "Hamlet", jest teatr, są aktorzy - więc zróbmy tę sztu­kę. Trzeba ją przyciąć, bo jest za długa - (istotnie, jest za długa), ale zachować czy­telność fabuły, charakter postaci, no i sław­ne bon moty. Wykroić z "Hamleta" rodzaj "Zabójstwa Gonzagi", czyli sztuki stresz­czającej główny problem i wątek tragedii. Reszta jakoś sama pójdzie. Jasiński nie byłby sobą, gdyby nie wpro�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zabójstwo Gonzagi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Krakowie nr 52

Autor:

Joanna Targoń

Data:

02.03.2001

Realizacje repertuarowe