"Afryka" w reż. Bartosza Frąckowiaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Paweł Soszyński w Dwutygodniku.com.
W bydgoskiej "Afryce" Bartka Fąckowiaka diametralnie zmienia się siatka znaczeń, które realizatorzy nakładają na Czarny Ląd kolonialistów, ale gest zawłaszczenia jest niepokojąco zbieżny Afryka jako plac zabaw dla europejskich moralistów, poligon dla kolonialnych polityków, którzy do woli - w "dziewiczym" środowisku - mogą testować arsenał swojej propagandy, wreszcie - szwedzki stół dla nienasyconych kapitalistów, korzystających bez ograniczeń z pokolonialnego bałaganu. Afryka jako wymysł, biała (nomen omen) karta, która zmieścić może każdą - religijną, polityczną, ekonomiczną - fantazję Zachodu. "Afryka" Bartka Frąckowiaka z Teatru Polskiego w Bydgoszczy to nie Czarny Ląd, a biały fantazmat, i wszystko, co tu się mówi i pokazuje, trzeba od razu wziąć w nawias. Robi to sam reżyser, sterując swoimi aktorami ze szczeniacką żywiołowością. Dzikuska (świetny debiut Soni Roszczuk) ze stopami czerwonymi od ziemi bogatej w żelazo, z afro