EN

31.10.2014 Wersja do druku

Dziady polskie

Ubiegły sezon przyniósł dwie ważne, głośne i co istotne, całkowicie odmienne inscenizacje "Dziadów". Z dramatem zmierzyli się znany z błyskotliwych interpretacji klasyki, Michał Zadara oraz wciąż jeszcze uchodzący za niegrzecznego chłopca polskiego teatru Radosław Rychcik - pisze Michał Centkowski w Newsweeku.

Betonowy szkielet budynku pośrodku ciemnego lasu. W niemodnym kapeluszu, z reklamówką w ręku, drobny cwaniaczek Guślarz (Mariusz Kilijan) rozpoczyna swe "czary". Wylękniony tłum biednie ubranych ludzi wypatruje kolejnej zjawy. Oto nagle na ostentacyjnie widocznej linie z sufitu zlatuje Dziewczyna (Sylwia Boroń). W ortalionowej kurtce, z petem w ustach, prosi młodzieńców, by ściągnąwszy ją w dół choć raz pozwolili "dotknąć ziemi". Groteskowo uśmiechnięty geniusz zbrodni rodem z komiksu o "człowieku nietoperzu" przyzywa kolejną ze zjaw. Na scenę wkracza filigranowa blondynka, w białej koktajlowej sukience, z pieprzykiem na policzku. Wspomina kolejne błahe miłostki. Ubiegły sezon przyniósł dwie ważne, głośne i co istotne, całkowicie odmienne inscenizacje "Dziadów". Z dramatem zmierzyli się znany z błyskotliwych interpretacji klasyki, Michał Zadara (Teatr Polski we Wrocławiu), oraz wciąż jeszcze uchodzący za niegrzecznego chłopca polskiego te

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziady polskie

Źródło:

Materiał nadesłany

www.newsweek.pl

Autor:

Michał Centkowski

Data:

31.10.2014

Realizacje repertuarowe