"Król Ubu" w reż. Jana Klaty w Sarym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Maciejewski we Wprost.
Rok Jerzego Jarockiego w Starym Teatrze otworzył k,Ubu król" Alfreda Jarry'ego. A raczej "Domowe przedszkole" dla zdziecinniałych dorosłych. Bohaterów "Ubu króla" można było potraktować z okrucieństwem i politowaniem, pogardą i czułością. Jan Klata postawił natomiast na kabareton z festiwalu w Opolu. Żarty są grube, z obcisłych kostiumów aktorów wylewają się brzuszyska, a w centrum sceny stoi mały, smutny kibel. Spuśćmy z niego wodę miłosierdzia. Żenujący - piszę to z prawdziwą przykrością - aktorzy Starego wiją się w pstrokatych legginsach, rzężą i parskają, a im więcej dowcipasów, lansad i układów tanecznych rodem z pierwszego castingu do "You Can Dance", tym na scenie robi się smutniej. Dyrektor Starego obwieścił na konferencji prasowej, że stworzył dzieło o polskości, tej dzisiejszej i tej uniwersalnej. Polskość według Klaty nie jest jednak żadną kontrą wobec znienawidzonej krakowskiej kołtunerii. Jeżeli coś jest dla mni