- Jest w "Obwodzie głowy" scena powrotu Alodii Witaszek do domu w Poznaniu. Stanęła przed swoją polską matką z karteczką na szyi - z polskim imieniem, nazwiskiem. Alodia opowiadała mi, że to były dla niej obce litery, w obcym języku - mówi ZBIGNIEW BRZOZA, który w Teatrze Nowym w Poznaniu reżyseruje spektakl na podstawie reportażu Włodzimierza Nowaka "Obwód głowy". Premiera w piątek.
Violetta Szostak: Dwie małe dziewczynki, siostry, mówią po niemiecku, tylko jedna czasem nie wiadomo dlaczego zamiast "nein" mówi "nie", co gniewa panie w białych fartuchach. Dziewczynki wiedzą, że są "niemieckimi sierotami i czekają w Heimie na nową Mutti, która zabierze je do prawdziwego domu" - od tego zaczyna się "Obwód głowy", reportaż Włodzimierza Nowaka. A jak pan otwiera swój spektakl? Zbigniew Brzoza: Powiem, co jest dla mnie centralną figurą tego reportażu, najważniejszym zdarzeniem. To moment, kiedy Alodia Witaszek oburza się na reportera, gdy on mówi "ta Niemka". "- Jak długo pani była u tej Niemki? - zapytałem i zaraz pożałowałem. - Brzydko pan mówi - zdenerwowała się Alodia. - Więcej szacunku. To moja Mutti. Była dobrym człowiekiem". - Gdyby nie to zdarzenie, pewnie nie zabrałbym się za tę historię. Alodia odważa się oderwać od tego mitu, obowiązku, który nakłada na nią patriotyzm, naród, ideologia. Tym bardziej znac