EN

5.02.2000 Wersja do druku

Fredro odmładza

Biorąc się w Łodzi za ograną i poczci­wą (na pozór tylko, na pozór!) krotochwilę najlepszego polskiego kome­diopisarza, Agnieszka Glińska (tego­roczna laureatka Paszportu "Polityki") przyjęła, jak się zdaje, to samo założe­nie, które rok wcześniej przyświecało Grzegorzowi Jarzynie przy pracy nad "Magnetyzmem serca". Oboje spo­strzegli, że stary Fredro, gdy zeń ze­drzeć cienką, fałszywą pozłotę błahej ramotki, okazuje się mądrym i bystrym, ani nie naiwnym, ani nie anachronicz­nym obserwatorem świata. Godnym lepszego losu niż zalegalizowane wa­gary, czyli granie dla szkolnej dziatwy. Szukanie współczesnych walorów w dziele hrabiego Aleksandra zapro­wadziło jednak parę inscenizatorów na całkiem rozbieżne ścieżki. Grzegorz Jarzyna (a ściślej Sylvia Torsh, jego odmłodzone, damskie wcielenie) próbował(a) w warszawskich Rozmaitościach na kanwie "Ślubów panieńskich" opowiedzieć, jak zmieniało się działanie owego miłosnego magnety

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredro odmładza

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 6

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

05.02.2000

Realizacje repertuarowe