Ocalony z Holocaustu geniusz fortepianu i kompozytor, zapomniany, bo - jak mówił Rubinstein - nie dbał o karierę. Bohater reportażu Hanny Krall. Dziś w Warszawie polska premiera opery "Kupiec wenecki" Andrzeja Czajkowskiego.
Po raz pierwszy została wystawiona przed rokiem na festiwalu w austriackiej Bregencji. Dramatyczne, gęste, gorzkie dzieło z angielskim librettem, skomponowane w Anglii przez nieznanego szerzej Polaka żydowskiego pochodzenia, stało się tam sensacją. Przez "Kupca..." odkryto pełnokrwistego kompozytora biegle posługującego się orkiestrą, wokalami i wieloma muzycznymi stylami, co z podziwem odnotował m.in. recenzent "The New York Times". - To arcydzieło. Szkoda, że aż 32 lata leżało w ukryciu - mówi muzykolog Katarzyna Naliwajek-Mazurek. - Niesłychanie inteligentny, wartościowy utwór - dodaje angielski reżyser David Pountney. To właśnie Pountney, jako szef artystyczny festiwalu w Bregencji, doprowadził do inscenizacji "Kupca weneckiego", reżyserię powierzając Keithowi Warnerowi. Spektakl powstał w koprodukcji z Teatrem Wielkim - Operą Narodową i Instytutem Adama Mickiewicza. Kilka lat wcześniej na tym samym festiwalu Pountney zorganizował retrospektywę