Czas się dla niej zatrzymał. Aż trudno uwierzyć, że w tym roku (15 września w Teatrze Syrena) obchodziła jubileusz 45-lecia pracy artystycznej, który był jednocześnie zapowiedzią nowego wizerunku aktorki (Ewa Q IMAGE to jej nowa marka). Ale nie ma powodu, żeby niezależnie od wieku nie czuć się dobrze z samą sobą. - Mam żelazne zasady, których przestrzegam. Myślę, że ważniejsze niż wizyty u kosmetyczek - zdradza EWA KUKLIŃSKA
- Nie palę papierosów, nie piję alkoholu, staram się wysypiać. Jako córka lekarza wiem też, że dbanie o siebie nie polega na wylegiwaniu się w algach, ale na poddawaniu się regularnym badaniom kontrolnym. Nie rezygnuję ze swojej kobiecości. Mój ojciec, wytrawny znawca kobiet, wpoił mi zasadę, że prawdziwa kobieta to zjawisko subtelne, o długich włosach, w czerwonej sukience, w pantofelkach na obcasach. Coś w tym jest... Wrażliwość dziewczynki dostrzegł Jerzy Waldorff Wychowywała się w uzdrowiskach: Dusznikach i Szczawnicy, gdzie ojciec był naczelnym lekarzem. Mama farmaceutka zajmowała się domem. - Czy będę tańczyć i śpiewać? - pytała rodziców jako mała dziewczynka, gdy zabierali ją na występy gościnne artystów odwiedzających kurort w Dusznikach. A Ewa należała do tych, którym pozwalano zbliżyć się do sław estrady z kwiatami. Tak zaczęła się jej fascynacja sztuką. Wrażliwość artystyczną dziewczynki dostrzegł kuracjusz sanator