"Król Ubu" w reż. Jana Klaty w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Kibel stoi na środku sceny w roli tronu - tego z "Gry o tron", tyle że zamiast wachlarza mieczy widzimy wachlarz rur kanalizacyjnych. Degradację widać w każdym elemencie spektaklu. Również, niestety, w dramaturgii i tempie. Jarry w "Królu Ubu" zdegradował i wykorzystał schematy literatury wysokiej: pozbawił walkę o władzę jakiejkolwiek wzniosłości. Ubu, krzywemu odbiciu Makbeta, chodzi tylko o "fajnanse", a reszta groteskowych figur nie jest lepsza. Klata poszedł dalej, pozbawił bohaterów nawet prześmiewczo przez Jarry'ego traktowanego historycznego kostiumu. Wszyscy zostali ubrani w jednakowe, pozszywane z kolorowych łat paskudne "sportowe" stroje i plastikowe sandały. Gdy zdejmują spodenki, demonstrują gołe i brudne tyłki (namalowane na kostiumach, nie prawdziwe). Przepasani są szarfami z napisem "teatr fajnansów". Fajnanse w tym teatrze są bidne i byle jakie; rozwieszone tu i ówdzie na rusztowaniu płyty paździerzowe ozdobione są realistycznie odro