- Żyję w permanentnej gonitwie. Chyba nie potrafię inaczej. Jak to kiedyś powiedziała o mnie Agnieszka Osiecka: "Błaszczyk, ta nasza nerwica życia". Zawsze wiedziałam, że praca jest podstawą bytu. Że trzeba coś robić, by nie zwariować - mówi EWA BŁASZCZYK, aktorka Teatru Studio w Warszawie.
Ewa Błaszczyk to superbohaterka. Świetna aktorka i niezwykły człowiek, który pokonuje niemożliwe. Trafia ze swoją działalnością artystyczną i charytatywną prosto w serce, bo wprost mówi o swoich słabościach i o tym, że bycie super to cholernie ciężka robota. Internauci najbardziej lubią w pani wykonaniu: "Ja nie odchodzę, kiedy trzeba" Agnieszki Osieckiej. - Trochę się już tej piosenki naśpiewałam (śmiech). Nawet myślałam, by na jakiś czas ją odstawić. Bo ważna piosenka teraz to... - "Pozwól mi spróbować jeszcze..." Ryszarda Riedla z zespołu Dżem. Oczywiście dlatego, że w takim miejscu życia jestem. Przesuwam suwaki na mojej konsoli. Do góry idą teraz te zawodowe. Klinika Budzik ma już dyrektora ekonomicznego, medycznego itd. Są lekarze, pielęgniarki, rehabilitanci, świetny zespół. Budzą się kolejne dzieci. Zrobiło się miejsce na inne moje działania. Jesienią zagrałam w filmie fabularnym o śpiączce w reżyserii Mariusza Palej