Rola, z której jest najbardziej zadowolony? Hrabia Żorż Ponimirski z "Kariery Nikodema Dyzmy". Rola, której nie powinien zagrać? Stanisław Maria Rochowicz vel Marysia w "Poszukiwanym, poszukiwanej". Świętując 80. urodziny przypadające 2 października, WOJCIECH POKORA wspominał swoje ekranowe wcielenia. M.in. inż. Gajnego z "Czterdziestolatka" czy docenta Furmana z "Alternatyw 4".
Z entuzjazmem przywoływał kabaret Olgi Lipińskiej, choć praca była trudna. - Ale jakie towarzystwo. I jaki efekt! O wielu rolach, które widzowie różnych pokoleń kojarzą bez problemu i zawsze z uśmiechem, nadal mówi: "Ot, epizodzik". Choćby ten epizodzik był prawdziwą aktorską perełką. Bo - co podkreślają ci, którzy z panem Wojciechem współpracowali, i co widzą jego rozmówcy - Pokora to nie tylko jego nazwisko, lecz również drugie imię. Niezależnie od negatywnych rysów swoich bohaterów ma o nich raczej dobre zdanie: - Grałem postaci charakterystyczne, ale o pozytywnej barwie - zapewnia. Kiedy pytam o von Nogaya z "CK. Dezerterów", rzuca z uśmiechem: - Tu mnie pani ma. Wciąż jest obecny na scenie, a właściwie na trzech stołecznych scenach: Teatru Kwadrat, 6. Piętro i Och-Teatru, gdzie -jak mówi - poniekąd wrócił do początku. W sztuce "Trzeba zabić starszą panią" spotyka się z Barbarą Krafftówną. W 1958 r. w "Paradach Potockiego" zagr