EN

6.10.2014 Wersja do druku

Blackmetalowa opera w Zamku

Dwa tygodnie po berlińskiej premierze w sobotę zobaczyliśmy w Poznaniu ostatnią część tryptyku Markusa Öhrna "Bis zum Tod". Straszny a zarazem niedosłowny obraz rozpadającej się rodziny w Europie - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Markus Öhrn nazwał ostatnią część swojego tryptyku black-metal opera. Całoś zaczyna się elektroniczną introdukcją, która przypomina uwerturę. Blackmetalowe numery mogą kojarzyć się z ariami operowymi, ale najważniejsze skojarzenie tkwi nie tyle w formie, ile w klimacie. Próbie podniesienia na wyższy poziom problemu, z jakim zetknęła się zwykła rodzina europejska klasy średniej. Zaglądamy do wnętrza uporządkowanego świata rodziny za pomocą kamery. Obserwujemy bohaterów tego sterylnego domu, jakby przez dziurkę od klucza. Widzimy i słyszymy ten świat fragmentarycznie. Głównym bohaterem jest trzynastolatek (Anders Carlsson), który dusi się w ułożonym i ustabilizowanym świecie rodziców. Buntuje się przeciwko grze pozorów. Reakcją na młodzieńczy bunt są represje. Chłopak spotyka na swojej drodze mężczyznę - bibliotekarza (Rasmus Slätis), który mu daje nadzieję na lepsze i inne życie, wolne od powtarzalności i schematyzmu. Oczekuje w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Blackmetalowa opera w Zamku

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Głos Wielkopolski online

Autor:

Stefan Drajewski

Data:

06.10.2014

Wątki tematyczne