EN

2.10.2014 Wersja do druku

Teatr, który nie gra nie przynosi finansowych strat

Walka o kino Femina, którą niedawno rozpocząłem, to rzadko spotykana sytuacja. Zwykle placówki kultury popularnej radzą sobie dobrze i nie wymagają wsparcia publicznymi pieniędzmi. Inaczej ma się sprawa z muzyką, plastyką czy teatrem - pisze Jacek Sasin w Gazecie Polskiej.

Te dziedziny tak zwanej kultury wysokiej w ogromnej większości nie są w stanie finansować się samodzielnie. Niestety, niewielu dysponentów publicznych pieniędzy zdaje sobie z tego sprawę, nie rozumieją, że kulturę naród buduje przez setki lat, a o wiele szybciej może ją zniszczyć... miejski urzędnik. Teatr Powszechny to jeden z najbardziej prestiżowych teatrów w Warszawie. Dla każdego aktora i reżysera bycie w jego zespole to ważny i liczący się krok w artystycznej karierze. Tym bardziej zaskakuje to, że niedawno, po trzech latach pracy, ze stanowiska dyrektora tego teatru zrezygnował Robert Gliński. Go było przyczyną tego niespodziewanego kroku? Opłacalność przez anihilację Otóż sam Robert Gliński na konferencji prasowej, która odbyła się pod koniec sierpnia, stwierdził, że ma już dość "walenia głową w mur". - Wysyłałem pisma do pani prezydent Warszawy, do ministra kultury, prosiłem o pomoc. Odpowiedzią była kolejna kontrola finanso

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr, który nie gra nie przynosi finansowych strat

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Polska codziennie nr 228

Autor:

Jacek Sasin

Data:

02.10.2014