EN

2.10.2014 Wersja do druku

Kto nie skacze, prawosławny!

Belgradzki festiwal teatralny BITEF nie jest już miejscem spotkania Zachodu ze Wschodem. Coś za coś. Dziś przyjeżdżają tu twórcy z podzielonego regionu. W "Battlefield Memories 1914-2014" Serbowie i Bośniacy opowiadają historię byłej Jugosławii. Gdy mowa o serbskich gwałtach w Sarajewie, aktor z Serbii milczy - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Odbywający się w Belgradzie od 1967 r. festiwal BITEF to impreza kultowa. Gościł najważniejsze postaci światowego teatru. W czasie zimnej wojny bywał najdalej na wschód wysuniętym przystankiem dla zachodnich artystów - i najdalej na zachód dla wschodnich. Dziś przyjeżdżają tu gwiazdy - belgijski reżyser Luk Perceval czy Krzysztof Warlikowski z "(A)pollonią" - ale po upadku żelaznej kurtyny BITEF stracił wyjątkową pozycję. Stał się za to miejscem spotkania teatru podzielonego dziś regionu. Są tu Słoweńcy, Bośniacy, Serbowie, Węgrzy, Chorwaci. Na Bałkanach teatr mówi o trudnych sprawach w sposób bezpośredni i odważny. Ofiara wraca w koszmarach Dowodem "Aleksandra Zec" [na zdjęciu], przedstawienie zwycięzcy tegorocznej edycji Olivera Frljicia z teatru w chorwackiej Rijece. Opowiada o nierozliczonej zbrodni na Serbach z Zagrzebia. Tytułowa Aleksandra miała 12 lat, gdy w czasie wojny w 1991 r. widziała, jak jej ojca mordują funkcjonariusze chor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kto nie skacze, prawosławny! - o czym mówi teatr na Bałkanach

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Witold Mrozek

Data:

02.10.2014

Wątki tematyczne