EN

8.03.1992 Wersja do druku

Fredro i dzisiejsze obyczaje

Przedziwne rzeczy wyczynia się u nas z Fredrą od paru dziesiąt­ków lat i myliłby się ten, kto by sądził, że przenoszenie jego kome­dii w dzisiejsze obyczaje jest czymś nowym i okropnie awangardo­wym. Jak dotąd wszelkie zabiegi tego typu kończyły się niepowo­dzeniem. Tak też się stało z "Dama­mi i huzarami" w Teatrze Słowac­kiego. Tytuł przedstawienia powinien brzmieć: "Baby, babki i żołdacy". Oddawałoby to, bodaj w przybli­żeniu, rodzaj humoru, jakim nas uraczono na dostojnej scenie. Jest to humor wulgarny, żeby nie po­wiedzieć - koszarowy. Mikołaj Grabowski ubrał aktorów współ­cześnie, umieścił ich jednak w cał­kiem niedzisiejszym dworku. Ka­zał im grać grubą farsę z kopniaka­mi, macankami i erotycznymi mo­mentami. A wszystko zapewne dla większej wesołości. Aktorzy stara­ją się więc, jak mogą i grepsują na potęgę, a zwłaszcza Andrzej Grabowski (Major) i trzy, pożal się Bóg, damy: Iwona Bielska, Anna Tomaszewska i Ursz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredro i dzisiejsze obyczaje

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Europa nr 33

Autor:

Bożena Winnicka

Data:

08.03.1992

Realizacje repertuarowe