EN

2.04.1992 Wersja do druku

Damy i huzary

"Nastały takie czasy, że nie wiadomo, czy jeszcze ktoś pozostał przy zdrowych zmy­słach" - pisał Gogol i dziś pasu­je to jak ulał. W Sejmie zamiast debat nad budżetem rozlatującego się państwa, debaty nad likwida­cją popielniczek w samochodach. Czysta komedia! A w teatrze z soczystej komedii robią nudną szmirę. Ponury dramat! Ostatnio Mikołajowi Grabowskiemu udało się zamordować Aleksandra Fredrę. Wyczyn to nie lada, ponieważ Fredro na ogół przetrzymuje najdziksze swawole reżyserów. Pomysł na morderstwo był perfidny: polegał na nowator­skim odczytaniu sztuki "Damy i huzary" poprzez kostiumy. W związku z powyższym rotmistrz z ułańską fantazją obnosił po sce­nie komandoski przyodziewek, ksiądz kapelan wysuwał w kie­runku widowni nogi obute w ry­backie kalosze w kolorze młodej trawy, a porucznik radośnie uga­niał w dżinsach. Jak się Państwo domyślają, przy tych kostiumach szczególnej wia­rygodności nabierały teksty o sza­blach,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Damy i huzary

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 66

Autor:

Elżbieta Konieczna

Data:

02.04.1992

Realizacje repertuarowe