Fredro jest jak płyta-samograj: starczy włączyć na odpowiednie obroty, a potem wszystko już zależy od aparatury odtwarzającej. Takie np. "Damy i huzary" wymagają tylko (?) trzynastu czysto brzmiących instrumentów - aktorów tzw. komediowych. Reżyser podczas komponowania obsady albo trzynaście razy strzeli w dziesiątkę, albo nie. Albo przez całe trzy akty uda się śmieszyć ciągłą serią popisów komediowych charakterów, albo klapa. Bo przecież nie o treść idzie. Trzy siostry Majora (Jerzy Stasiuk, premiera w poznańskim Teatrze Nowym, marzec '90), "jedna starsza i grubsza od drugiej", najeżdżają dom opanowany przez wesołą kompanię przyjaciół z pułku huzarów, którzy dla świętego spokoju, aby do woli nacieszyć się urlopem, właśnie odprawili ostatnią białogłowę, starą, gderliwą klucznicę. Nie złożyli wprawdzie żadnych "ślubów kawalerskich", nie miarkują żyć w celibacie, ale też nie w głowach im żeniaczka, a już
Tytuł oryginalny
Szarża komediantów
Źródło:
Materiał nadesłany
Wprost nr 13