Rynek Manufaktury zamienił się w teatralne miasteczko. W niedzielę Teatr Lalek Arlekin zaprosił dzieci na spektakle i warsztaty teatralne.
Scena stanęła przed budynkiem elektrowni. W niedzielę rano wyszedł na nią Szewc Kopytko. Zawadiacką lalkę z dużymi uszami animowała Małgorzata Wolańska, reżyserka przedstawienia. Psotnik Kopytko fałszował w Chórze Grzecznych Dzieci i przybił obcasy do czubków butów. A potem wyruszył w podróż i spotkał drugiego żartownisia, rapującego Kaczora Kwaka. W programie znalazł się też "Krawiec niteczka". Przedstawienie o dzielnym krawcu, który zaszył dziurę w niebie i uratował w ten sposób miasto przed powodzią, powstało na podstawie opowiadania Kornela Makuszyńskiego. A po południu mali widzowie przypomnieli sobie baśń o Czerwonym Kapturku. W przerwach pomiędzy spektaklami można było wziąć udział w warsztatach. Tłumek otaczał animatorki, które pomagały w robieniu marionetek. Styropianowa piłka, cztery plastikowe kubki, sznurek i dwie słomki zamieniały się w lalki. Niektórym dzieci domalowywały okulary Zorro, innym buzię księżniczki