EN

9.09.2014 Wersja do druku

Wielki dyngus

"Statek szaleńców" w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Prośba, aby widzowie w pierwszym rzędzie naciągnęli na siebie folię, była dość nietypowa, ale przedstawienie Nikołaja Kolady "Statek szaleńców" obfitowało w tyle scen z chlapaniem, polewaniem i pryskaniem, że nawet taka zasłona mogła się okazać niewystarczająca. Woda na deskach teatralnych to dziś żadna rewelacja - w gdańskim Teatrze Wybrzeże było jej może trochę więcej niż w innych "mokrych" przedstawieniach, w końcu bliskość Bałtyku zobowiązuje. "Statek szaleńców" wystawiony tu i teraz nie przyniósł natomiast specjalnie aktualnego przesłania, choć premiera odbyła się w przededniu rocznicy "Solidarności" i wyboru "człowieka stąd" na przewodniczącego Rady Europejskiej. Szaleństwo mieszkańców pewnej kamienicy, a w domyśle miasta czy nawet kraju, czego pewnie chciał reżyser, skoro akcję przeniósł z byłego ZSRR do byłego PRL, niestety niezupełnie wypaliło. Rosyjski twórca dostarczył widzom przedniej zabawy, inscenizując jędrne,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wielki dyngus

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 37/8-14.09

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

09.09.2014

Realizacje repertuarowe