EN

5.09.2014 Wersja do druku

Masztalski vs. Piekarska o bluzgach Strzępki

- Mowa nienawiści zasługuje na potępienie, a Piekarska daje lajka - pisze dyrektor teatru Ad Spectatores. - Zastanawiam się tylko, dlaczego Macieja Masztalskiego tak zabolał język Strzępki i moja postawa, a to, co się dzieje w Teatrze Polskim, nie sprowokowało jego reakcji - odpowiada Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Kiedy Janusz Korwin-Mikke policzkował Michała Boniego w pałacyku polskiego MSZ, elity świata cywilizowanego zadrżały w posadach. Przez mainstreamowe media przetoczyła się fala krytycznych komentarzy o kolejnej przekroczonej granicy. Nie miałem wtedy wrażenia, żeby się stało coś szczególnego. Jak świat światem ludzie się policzkowali i będą to robić dalej. Dowcip polega na tym, by nie było na to zgody. Każda forma mowy nienawiści zasługuje na potępienie. Tolerowanie podobnych zjawisk może być i jest niebezpieczne. Tak też się stało i w przypadku policzkującego, w stylu filmów Bunuela, Janusza Korwin-Mikkego. Mówiono wszem i wobec, że podobne zachowania tolerowane nie przystoją osobie publicznej, jaką z całą pewnością jest polityk. Czytałem o tym w "Gazecie Wyborczej", słyszałem w TOK FM. Gdy pobito czarnoskórego mężczyznę z Francji na jednej z wrocławskich ulic, a jeden z rodzimych taksówkarzy nie chcąc pomóc, zwyzywał człow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Masztalski vs. Piekarska o bluzgach Strzępki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław online

Autor:

kzg

Data:

05.09.2014

Wątki tematyczne